piątek, 6 czerwca 2014

Jesteś w ciąży? Nie jesteś sobą!

Parę miesięcy temu obudziłam się z myślą "muszę obejrzeć film z Nowym Jorkiem w tle". Rzadko mam takie paranoje, ale tym razem wiedziałam, że moje pragnienie musi być spełnione. Przeglądałam listy Top 100 najlepszych filmów umiejscowionych w tymże mieście, ale nic mnie chwyciło.I nagle mi się przypomniało, jak  moja wspaniała Małgorzata poleciła mi kiedyś "Dwa dni w Nowym Jorku". A że, nazwijmy to pierwsza część - "Dwa dni w Paryżu" podobała mi się przeogromnie, to wierzyłam, że i tym razem będzie fajnie. No i rzeczywiście było. Ale do czego zmierzam. Otóż w ostatniej scenie filmu pada świetny teks z ust głównego bohatera: "Jesteś w ciąży! Nie jesteś sobą!!!" Czytaj: kochanie, nie zwariowałaś, tylko zaciążyłaś, a to absolutnie tłumaczy twoje absurdalne zachowanie ;) Czy rzeczywiście tak jest? Moje osobiste zdanie: TAK! Niestety tak. Nie lubię się czuć obco w swojej skórze, a początek ciąży (i jednej i drugiej) był dla mnie frustrującym doświadczeniem, i na płaszczyźnie fizycznej i psychicznej. Po rozmowach z wieloma babkami wiem, żem nie samotna w tych odczuciach. Tygodnie mijały, bywało raz lepiej, raz gorzej. Ale gdy czasami mi się zdarzyło spojrzeć na siebie z boku, i pomyśleć - "no pierdolnięta jestem, no", to wiedziałam, że nie jest dobrze. Mogłam sobie wyć, bluzgać i wydzierać. Z hormonami nie wygrasz. Finisz ciążowania, i co? I to samo, co na początku, tylko z wielkim brzuchem z przodu. No i zawsze można liczyć na dziecko nr 1, które wyczuwa, kiedy czujesz się najpodlej i wtedy dowala ci, a co! A jak człowiek tymczasowo niepoczytalny, to zachowuje się jak radar, który namierza głupich ludzi, wredne dzieci, pluje jadem na lewo i prawo. Jednym słowem - izolacja wskazana. To też czynię. Sama ze sobą najlepiej się dogaduję. A najbliżsi chyba się przyzwyczaili, że jestem "nieswoja" :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz