czwartek, 20 czerwca 2013

Jak (prze)żyć?

Panie Premierze, jak żyć w takie upały (w bloku)? To pytanie siedzi mi w głowie od wczoraj. Powtarzam je wtedy, gdy czuję, że mózg mi się ścina. NIENAWIDZĘ UPAŁÓW. Powtórzę jeszcze raz: NIENAWIDZĘ!  I nie jest to mendzenie na pogodę, bo ja każdą aurę na klatę wezmę. Ale, na Boga, nie umiem żyć/funkcjonować w takiej temperaturze. Taka pogoda wcale nie dodaje mi energii, wręcz przeciwnie. Słońce, i owszę, lubię, kiedy jest nie więcej niż 25 °C. Zatem od dwóch dni myślę i kombinuję, jak przeżyć kolejne dni gehenny. Myślę sobie, że ja sobie radę dam! Tylko co z dzieckiem? Co robić z Helką w takie dni, jakie mamy teraz? Dziś próbowałam zorganizować dzień w taki sposób, by wilk był syty i owca cała. Prawie wyszło. Podstawa to nie szlajać się po ulicach od 12 do 16. Dlatego na spacer wybyłyśmy przed 10, wróciłyśmy (z prawie ściętymi mózgami) przed 12. Potem trolowanie do 16. No bo jak nazwać inaczej leżenie na podłodze, i udawanie, że absolutnie cała moja uwaga skupiona jest na Helce. Udało mnie się w ten sposób nawet uciąć komara! Jutro czeka nas kolejny piękny ciepły dzień...może przeżyjemy, hej!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz