czwartek, 16 stycznia 2014

Wnioski

Wnioski z ostatnich dwóch dni.

Wniosek pierwszy:
Panna Helena cierpi na chionofobię, czyli panicznie boi się śniegu...Ok, może nie boi się go panicznie, ale nie przepada za nim. Gdy leży sobie śnieżek gdzieś tam, hen, to proszę bardzo, ale stąpać po nim stopami swemi moje dziecko nie lubi. A nie chodzi boso, lecz w obuwiu. Po chodniku odśnieżonym,i owszem przejdzie, i powie jeszcze: ale dużo śnieguuuu! Ale jak przyjdzie jej się zmierzyć z połacią śnieżną, to już wymięka. I nici z tarzania się po śniegu, nici z robienia bałwana...Przechadzać się możemy. Chodnikiem czystym, który wiadomo, czysty całą zimę nie będzie.

Wniosek drugi:
Moje dziecko (nadal) lubi (jeść) farby. Myślałam, że już z tego wyrosła, ale gdzie tam! W malowaniu laurki dla babci* najbardziej podobało jej się spożywanie farb. I to wtedy, kiedy matka nie patrzy. A jak patrzy, to trudno, raz się żyje, trzeba próbować. I tak zabrawszy dziecku pędzel, który łakomie oblizywało, dziecko wzięło się za talerz z farbami. A jak zabrałam i talerz, to...zaczęło zlizywać farbę z laurki... No comment.



Wniosek trzeci:
Helena wciąż kocha Lulę, mimo, że miała ochotę ją parę razy pacnąć. Niech no jej kiedyś Lula odpacnie, to się odechce tej mojej Helenie. 

*laurka była urodzinowa, ale pamiętajcie, że Dzień Babci i Dziadka zbliża się wielkimi krokami!

1 komentarz: